"Siedliska"
Jest taka kraina na wschód od rzeki rozciągająca się przez bagna, jeziora i ciemne lasy prawie do mroźnych pustkowi Azji. Od południa graniczy z białymi szczytami Wysokich Gór, a z północy obmywa ją Morze Bałtów. Takie granice powstrzymają każdego napastnika, ale nie spowolnią nawet o dzień mieszkańców tych ziem. Ludy te, mówią jednym językiem, ale panów mają licznych i odmienne zwyczaje, potrafią złączyć się w bezlitosną i niepowstrzymaną siłę, przed którą zadrży najsolidniejsze imperium, by chwilę potem wykłuwać sobie wzajemnie oczy w zatargach o drobne interesy, czy lokalne wierzenia. Ludzie za rzeką są tak samo cywilizowani, jak ich zachodni sąsiedzi i równie dzicy, co plemiona zza morza. Ich domy stoją samotnie w dolinach, na pagórkach i większych wzniesieniach. A wniosek z tego jeden: że są to niewzruszeni samotnicy .
Lecz uwaga: jeśli strudzony podróżą dojrzysz drogi wędrowcze w zimną noc światełko w szczerym polu, opamiętaj się i nie ratuj ucieczką, przypomni sobie te słowa, które zaraz usłyszysz. Nie będzie to na pewno pierwsza niedorzeczność, którą musisz przyjąć do wiadomości, nie ostatni raz pomylisz się w ocenie. Pamiętaj więc, że nikt nigdzie nie ugości Cię z takimi honorami, jak Twój zaprzysiężony wróg w swoim własnym domu. Nigdzie nie uświadczysz równie smacznej strawy i sowitego napitku, jak u dawnego najeźdźcy, nigdzie nie wyśpisz się tak dobrze, jak pod kołdrą tego, który każdej innej nocy czyhałby na ciebie z widłami lub kosą. Zapamiętaj tę radę i nie spodziewaj się trucizny, raczej przygotuj pustą sakwę na liczne łakocie, które specjalnie dla ciebie przygotuje żona gospodarza.
z tekstu do wystawy "Neue Gebiete", Michał Szuszkiewicz









